Jesień przebiera się w Zimę. Samotne wieczory nastrajają do popijania gorącego kakao. Najlepiej w towarzystwie ciepłego grubego koca, termofora lub kaloryfera. Jesień przebierająca się w zimę ma w sobie coś tragicznego. Złudnie świeci słońce, tym czasem fala mroźnego wiatru otula nas na przystanku „bo autobus wypadł z rozkładu, a bus stanął w korku”. Jeszcze nie jeździmy z zimowymi kołami, a już usuwamy szron bladym ciemnym świtem z szyb naszych samochodów. Listopad przyprószy nasze myśli śniegiem, przygotuje do lodowatego grudnia i w tym arktycznym chłodzie będziemy myśleć o…
Tej jesieni myślę nie o kaloryferach, nie o ciepłym kocu, nawet nie o kanapkach z Nutellą albo kubku z kakao. Tej jesieni myślę o seksie…
Zmiana fryzury czasem czyni cuda. Wymarzona grzywka, wariacja na temat koloru blond i w końcu gładkie włosy poprawiają samopoczucie do tego stopnia, że chcesz kolejnych zmian. Lazurowe spojrzenie otulone rozświetlającą barwą cieni dodają blasku. Potem są spodnie w innym kroju, marynarka, której byś normalnie nie ubrała, zmiana kolorystyki i poszukiwanie na allegro ubrań, które chodzą Ci po głowie…

Za progiem czai się 30stka. Miejscami poważna, miejscami zwariowana, miejscami nostalgiczna. Zupełnie taka sama jak 20stka i całkiem różna jednocześnie. Rzecz nie w metryce, a w bilansie, który każda z nas robi każdego roku. Można być starą 20stolatką i młodą 40stolatką. Ważne by widok z metaforycznego dachu, na którym stoimy był imponujący albo by rokował by takim się stać. Tak funkcjonują piękne, mądre i samodzielne kobiety. W każdym wieku, w każdym miejscu na ziemi, w każdej konstelacji. Ale i na ten korzystny dla nas bilans muszą składać się życie osobiste, zawodowe, rodzinne, intymne, społeczne, kulturalne i Bóg jeden wie jakie jeszcze. Bo jeśli na choćby jednej z tych płaszczyzn wynik jest niekorzystny te piękne, mądre i samodzielne kobiety cierpią, wściekają się albo nudzą.
Bez żalu pożegnałam dekolty, których kiedyś nadużywałam. Z ciekawością przywitałam rybaczki noszone do kozaków opinających łydki niemiłosiernie seksownie. Kiedy wyszłam z salonu fryzjerskiego w fryzurze o jakiej marzyłam od wielu lat, kiedy zobaczyłam jak dobrze w tej fryzurze wyglądam i jak niesamowite wrażenie robię… pomyślałam, że własny styl, o jakim marzyłam… to całkiem realny prezent ode mnie dla samej siebie na te 30 na liczniku.
Miło jest słyszeć nawet od własnych studentów jak doskonale wyglądam… ech próżności jak Ci na imię ;-)